Straszny dzień
Obudziłam się bardzo wcześnie,dlatego że nie miałam zamiaru spać pod jednym dachem z wampirami."Za jakie grzechy mam tu mieszkać?"
-Widzę że Maleńka się obudziła.
-Huh?
Nagle w moim pokoju pojawili się Ayato,Laito i Kanato.
-C-co wy tu robicie ?
-Przyszliśmy zobaczyć co laleczka porabia-powiedział Laito zbliżając się
-Ekk!!
-Łapy przy sobie,ona jest moja.-odezwał się Ayato odpychając Laito
-Pachniesz tak słodko ,nie mogę się powstrzymać..
-Teddy,też czujesz jak jej krew słodko pachnie?-zapytał Kanato swojego misia.
Cała 3 zbliżyła się do mnie
-Nie ruszaj się to będzie mniej boleć.-powiedział Laito,odsłaniając moje ramię
-C-co?
"Nie mogłam się ruszyć,nie chciałam się ruszyć,bałam się całe moje ciało ogarnął strach"
-Ah,przyszedł nudziasz..
Nie wiedziałam o co chodzi Ayato,jednak kiedy się odwróciłam zobaczyłam Reiji'ego.
-Widzę że nie dotarło do was to co powiedziałem..
-Okularnik zawsze psuje zabawę..
-Niewychowani..wracając przebieraj się,za 5 minut przyjedzie limuzyna..
-Ale po... Nie zdążyłam dokończyć,gdyż Reiji już zniknął,odwracając się zauważyłam leżący na łóżku mundurek szkolny..Postanowiłam przed ubraniem się sprawdzić,czy czasem ktoś nie stoi za drzwiami,i nie wszedł w nieodpowiednim momencie.
Uchyliłam lekko drzwi,i rozejrzałam się po korytarzu..
-Pomóc ci w ubraniu się?- uśmiechnął się Ayato
-Nie dziękuję!-Wrzasnęłam,zamykając drzwi..
"Trafiłam do wariatkowa"
Po wyszykowaniu się poszłam na zewnątrz gdzie czekała już limuzyna,więc wsiadłam do niej,na szczęście nikogo jeszcze nie było.Jako że jestem osobą,która non stop słucha muzyki tak samo było i tym razem,mimo tego że mój telefon został zniszczony,to miałam jeszcze Mp3 przez co się cieszyłam.
Nie wiem dlaczego ale dzięki muzyce,mogę się uspokoić,odprężyć i zapomnieć o wszystkim złym,wpatrzona w okno przypomniały mi się czasy jak z ojcem zawsze słuchaliśmy muzyki,czułam się wtedy jak w niebie.
"Mam nadzieję że Ci nic nie jest tato"
-Czyżby nasza Maleńka się tak się zamyśliła że nie zwraca uwagi na Ayato,pewnie myśli o mnie ahh..
-Zamknij się kapeluszniku!
Słuchałam sobie spokojnie muzyki,gdy nagle ktoś mnie szturchnął i to mocno.
-Hm? Co?
-OI! jak do ciebie mówię masz mi odpowiadać!
-Przepraszam nie słyszałam cię.
-Tsh!Nauczę Cię szacunku do mnie!
-Ekk!!
-Ayato opanuj się-odezwał się Reiji
-Tsh!
Gdy w końcu się zatrzymaliśmy,wyszłam jak najszybciej,miałam tylko jedno marzenie,trzymać się od nich jak najdalej.
Z tego co się dowiedziałam to Reiji,Shuu i Subaru są na innych rocznikach,Laito w innej klasie z czego byłam zadowolona,gdyż nie chciałabym z tym zboczeńcem chodzić do jednej klasy,a Ayato i Kanato byli w mojej klasie więc było w miarę ok.Wchodząc do klasy zauważyłam śpiącego Ayato,więc wiedziałam że z nim na lekcjach nie będę miała problemów,a Kanato jak zwykle gadał do swojego misia.Chwilę potem przyszli inni uczniowie i nauczyciel i zaczęły się lekcje.Gdy w końcu zadzwonił zbawczy dzwonek,postanowiłam skorzystać z okazji że ani Ayato ani Kanato nie zwracają na mnie uwagi,uciec.Pobiegłam do najbliższej klasy,być może będę miała spokój i będę mogła posłuchać trochę muzyki.
-Znalazłem zgubę..
Gwałtownie się odwróciłam
-Ayato..
-Już drugi raz mi podpadłaś,trzeba dać ci karę.
"Karę? A co ja dziecko?!"
-Więc bądź grzeczną dziewczynką i się nie ruszaj.
-A-ale czem..
Ayato wbił w moją szyję, ostre jak nóż kły,strasznie to bolało
-P-proszę przestań..
-Niemożliwe..twoja krew jest taka słodka..
Ayato znowu wbił swoje kły..
-Ayato...p-przestań..
Udało mi się odepchnąć od siebie Ayato,ale on tylko się uśmiechnął..
-Hehe..
Ayato wytarł z swojej twarzy krew.
-P-proszę starczy już..
-Chciałabyś.
Ayato położył mnie na parapecie,i zaczął znowu pić moją krew
-Ekk!!
Nagle usłyszałam kroki..
-Ehh...znowu ty Reiji?
-Ayato ile razy mam mówić,takie sprawy załatwiać w swoim pokoju..
-Tsh! Do zobaczenia naleśniku..
"Czy on mnie nazwał naleśnikiem?"
Nie miałam zamiaru wracać z braćmi a zwłaszcza siedzieć obok Ayato,ale jakoś muszę to przeboleć.
OI! Kolejne opowiadanie za nami ;) miałam jakoś wenę to napisałam ;) Mam nadzieję że wam się spodoba :) Pozdrawiam Black Rose.



Komentarze
Prześlij komentarz